Dzień dobry, Drogie, w ten deszczowy, wietrzny i pochmurny poranek. Sobota minęła mi na zwykłych, co-sobotnich aktywnościach - sprzątaniu, praniu, pomocy mojej Mamie przy gotowaniu, zakupach. Nie ćwiczyłam (chyba, że gimnastykowanie się z odkurzaczem można zaliczyć do ćwiczeń...). Sobotni bilans wyniósł 1301 kcal. Zgubiły mnie dwa kawałki ciasta ze śliwkami. DWA. Zrobiłam za to 2025 kroków, co oznacza, że spaliłam 51 kcal. Nie jestem zadowolona.
Niedziela, o dziwo, pod względem kalorii zaskoczyła mnie "in plus" - 730 kcal. Liczbę kroków przemilczę. W niedziele nie noszę ze sobą telefonu, a nawet gdybym miała go przy sobie, byłby to śmiesznie mały wynik.
Jak mogłabym podsumować weekend?
W sobotę, pomimo "biegania" w domu, odpoczęłam. Znalazłam czas na relaks w wannie i maseczkę. Niedzielę za to, choć luźniejszą, spędziłam trochę bezczynnie. Co prawda, powtórzyłam jakieś zagadnienia, ale głównie czytałam "Przeklinam Cię, ciało" Wandy Lachowicz. Mam mieszane odczucia względem tej książki.
A dzisiaj?
Plan dnia
1. Wyprać sweter
2. Wyprasować trochę prania
3. Poprawić resztę podrozdziałów
4. Powtórzyć zagadnienia na obronę (te, które umiem) i nauczyć się przynajmniej 4
5. Poćwiczyć deskę, spalanie tłuszczu z brzucha i porozciągać plecy
Jest 8:52. Wezmę się za przygotowanie śniadania. Zamierzam upiec chlebek naan (nigdy go jeszcze nie robiłam, ciekawa jestem, jak smakuje i czy w ogóle wyjdzie) i zjeść go z hummusem, który dzisiaj kupiłam. Zanim jednak go zrobię, zważę się i zmierzę. BOJĘ SIĘ. Czy uwierzycie, że kiedyś potrafiłam kilka razy dziennie wchodzić na wagę? Teraz się boję.
Waga (w ubraniu, następnym razem postaram się ważyć tylko w bieliźnie): 41,7 kg
Wymiary:
Łydka (w najszerszym miejscu): 29 cm
Udo (w najszerszym miejscu): 43 cm
Biodra (w najszerszym miejscu): 79 cm
Talia 57 cm
Pod biustem 65 cm
Biust 73 cm
Ramię (w najszerszym miejscu) 24 cm
Przedramię (w najszerszym miejscu) 19 cm
Nadgarstek 14 cm
Bilans:
Śniadanie:
2 chlebki naan 360 kcal
2 łyżeczki hummusu paprykowego 104 kcal
herbata 2 kcal
II śniadanie:
mus Tymbark - pomarańcza, marakuja, jabłko, banan 68 kcal
Nie mam pojęcia, czy tak powinien wyglądać ten chlebek. Był smaczny! Zrobiłam więcej tych chlebków, żeby mieć na jutro. (Na zdjęciu porcja hummusu na dwa chlebki)
Obiad:
zupa paprykowo-fasolowa ok 98 kcal (?)
kasza jęczmienna z warzywami ok 62 kcal
surówka z białej kapusty i marchewki (6 łyżek) 33 kcal
Kolacja:
mały chlebek naan ok 120 kcal
pół łyżeczki hummusu paprykowego 13 kcal
herbata zaparzana ok 5 kcal
Razem: 865 (?) kcal
Wiecie, co? Zakochałam się w hummusie 💚 Dzisiaj nie dam rady poćwiczyć, właśnie zjadłam kolację i jestem pełna. Chyba muszę ćwiczyć do południa; mam wtedy dużo czasu i spokój. Pouczę się teraz trochę. Nie poprawiłam żadnego podrozdziału, a muszę wszystko dosłać najpóźniej do piątku. Mój promotor jest trochę dziwny i każe mi np. pozmieniać przypisy tak, żeby pewien Pan, który będzie recenzentem mojej pracy, a którego publikację wymieniam w pracy, poczuł się... Dobrze? Zaraz Wam spróbuję wyjaśnić - piszę np. książka Pani X za artykułem Tego Pana. Promotor każe mi opuścić książkę Pani X i pozostawić tylko artykuł Tego Pana (w przypisach).
Dobra, nie umiem tłumaczyć 😜 Idę się uczyć, odkładam telefon (jakoś inaczej się pisze niż na laptopie, nie umiem się przestawić).
A, jeszcze bilans kroków z dziś - 1674, czyli spalone 41,2 kcal.
Trzymajcie się ciepło!