Wróciłam właśnie z tej wycieczki, o której pisałam Wam w poprzednim poście. To był wyjazd około 50 km od mojego miejsca zamieszkania do stadniny koni. Pływałam łódką, jechałam bryczką i wdychałam świeże, leśne powietrze, resetując głowę i oczyszczając myśli.
Jak się mogę domyślać, najbardziej interesuje Was mój bilans, zgadłam? No, przyznajcie się! Nie jest źle, ale nie jest i bardzo dobrze. Najprawdopodobniej nic już dzisiaj nie zjem (stan na godzinę 17:24), jednak wiem już, że terminami "nigdy", "nic", "wszystko" i "zawsze' najlepiej posługiwać się ostrożnie.
Ostrzegam, że ilość jedzenia może Was przerazić. Z kaloriami, na szczęście, nie jest tragicznie. Zresztą...
Bilans:
Śniadanie:
kromka chleba razowego 82 kcal
masło 72 kcal
plasterek sera gouda Światowid 52 kcal
herbata bez cukru 2 kcal
II śniadanie:
herbatnik pełnoziarnisty Bonitki 42 kcal
cukierek Joguś 17 kcal
herbata z cukrem 36 kcal (nie miałam innej opcji do wyboru, niestety)
Obiad:
kiełbasa z grilla 191 kcal
mała kromka chleba 69 kcal
pół bułki ciabatty 51 kcal
masło 36 kcal
pół plasterka sera Gouda Światowid 26 kcal
herbata z cukrem 36 kcal
zupa pomidorowa z makaronem 60 kcal
Razem: 772 kcal
Zrobiłam dziś 5279 kroków, czyli przeszłam prawie 3,5 km i spaliłam 133,7 kcal (stan na 17:36)
Kolacji, rzecz jasna, nie zamierzam już jeść. Może wypiję jeszcze herbatę albo wodę.
Dziś nie dodam planu, bo zamierzam przez resztę dnia się uczyć i poprawiać kolejne podrozdziały. Poćwiczę jutro. Myślę o jakichś ćwiczeniach rozciągających na plecy i może na brzuch i pośladki. Poza tym, dziś nie będzie thinspiracji. Pokażę Wam kilka zdjęć z wyjazdu (w tym kawałek mnie 😛)
Trzymajcie się ciepło! Lecę pozaglądać do Was!
woda, lasy, konie - super reset dla psychiki <3 choć ja chyba nie wsiadłabym do takiej łódeczki, bo się boję hahaha ale fajnie, że dobrze spędziłaś ten czas :D a bilans niziutki, mam podobne w ostatnim czasie ;d trzymaj się! ;*
OdpowiedzUsuńCzytałam Twój ostatni wpis na ten temat! Nie pamiętam tylko, czy go skomentowałam... Jeśli nie, to zaraz nadrobię :) Potrzebowałam takiego "zatopienia się" w naturze, polecam i Tobie, jeśli masz tylko taką możliwość. Nawet pół godziny niesamowicie odpręża <3
UsuńFajna wyprawa! Ja tęsknię do kajakowania. Twój bilans był dobry jak na taki dzień, nie ma co narzekać.
OdpowiedzUsuńW życiu nie płynęłam kajakiem, a jestem ciekawa, czy różni się od takiego pływania łódką, chociażby ze względu na inny kształt? Dziękuję, ale... zawsze mogło być lepiej :)
Usuń