Przychodzę do Was z bilansem z ostatnich dwóch dni (niepełnym, bo gdybym miała przynajmniej orientacyjnie podać, co zjadłam wczoraj na weselu, chyba bym oszalała. Jadłam potrawy, których nawet nie umiem nazwać :D Ale malutko, po troszku, byleby było widać, że coś na tym talerzu jest). Przejdźmy może do tego, co ważniejsze. BILANSE!
Żeby była jasność - nie jestem z nich szczególnie zadowolona. Ciągle jem za dużo, niektóre rzeczy mogłabym sobie odpuścić np. masło orzechowe i dwie kanapki, które "miłosiernie" zrobiła mi Mama i przychodziła co chwilę, żeby sprawdzić, czy zjadłam... A ja nie chciałam bawić się w ukrywanie jedzenia i wyrzucanie go później. Może powinnam była tak zrobić...?
8.09 (środa)
Śniadanie:
kromka chleba z masłem i twarożkiem
herbata
Obiad:
2 ziemniaki
kieszonka z mięsa z grzybami w środku
trochę surówki z kapusty i marchewki
Kolacja:
2 kromki chleba z masłem, 2 plasterkami szynki i sera żółtego (kanapki od Mamy)
herbata
(w międzyczasie - woda, herbata, sok z czarnej porzeczki)
9.09 (czwartek)
Śniadanie:
pół miseczki twarożku z łyżką jogurtu naturalnego, solą i pieprzem
herbata
II śniadanie:
łyżeczka masła orzechowego
A potem było wesele.
10.09 (piątek)
Śniadanie:
kromka chleba z masłem
herbata
II śniadanie:
kilka winogron
kabanos
tost z serem
2 szklanki wody
Tyle na razie. Jest 9:17. Powiem Wam coś, co usłyszałam dziś od Mamy: "Ty nie masz mięśni! A jak nie będziesz jadła (!), to doprowadzisz do zaniku tych mięśni, które jeszcze masz". Ja tu widzę sprzeczność w logice tego zdania. Trudno. A, i jeszcze było coś o tym, że dawniej robiłam jajecznicę, a teraz nie (tylko dlaczego w takim razie słyszę, że jajka trzeba przyoszczędzić na ciasto, na coś jeszcze... Dostajemy jajka, takie "prawdziwe", od kur, które chodzą po podwórku przez cały dzień, więc nie zawsze tych jajek jest dużo). Okej, nevermind, dzisiaj mam rozmowę z Promotorem na temat pytania, jakie będzie chciał mi zadać na obronie. Obronę mam jednak we wtorek. Nie było podpisów wszystkich osób z komisji na jakimś arkuszu, dlatego jest ten dzień zwłoki. Muszę dzisiaj też zadzwonić do dentystki i przełożyć wizytę na inny termin. I dzisiaj są poprawiny tego wesela. Liczę, że posiedzę przez jakąś godzinę i pojedziemy. Dla mnie to strata czasu. Postaram się jeść mało. Wieczorem dodam resztę bilansu i jakąś thinspirację, może nawet kilka. Teraz chcę się trochę pouczyć.
Jutro się ważę i mierzę. Na pewno przytyłam. Same widzicie, ile jem. Od wtorku - ograniczam. Bardzo chciałabym już być po obronie i mieć spokój z tymi studiami. Oczywiście, czeka mnie załatwianie dyplomu, bo w środę muszę już składać papiery na magisterkę, ale Promotor zapewnił mnie, że z tym problemu nie będzie i że sam osobiście zadzwoni do Pani z dziekanatu i Ją ponagli. No i czeka mnie jeszcze wyprawa do Poznania, żeby "podziękować" Promotorowi. Chyba dam Mu jakiś lepszy alkohol. Czy tak wypada? Thinspiracje wstawię za chwilę, muszę przynieść laptop i notatki.
Obiad:
3 kluski śląskie
żurek
trochę surówek: z białej kapusty, z czerwonej kapusty i z marchewki
2 pierogi z mięsem (nie wiedziałam wcześniej, z czym są)
2 herbaty owocowe
Trzymajcie się!
zdecydowanie nie powinnaś wyrzucać jedzenia, więc dobrze, że zjadłaś ;) wiem, że ostatnio to coraz częstsza praktyka, ale dla mnie wesele w ciągu tygodnia to wciąż coś mega dziwnego :D i musisz mieć naprawdę fajnego promotora, skoro podaje Ci pytanie, które zada :o trzymaj się;*
OdpowiedzUsuńJa w ogóle za weselami nie przepadam... Czy w środku tygodnia, czy w weekend. Mój Promotor jest nawet ok, czasami czepia się o szczegóły, ale nie narzekam. Co do podawania pytań, to jest to u nas na uczelni częsta praktyka, tylko że nie mówi się tego oficjalnie :)
UsuńI jak tam pomiary? Co do promotora, tak się przyjęło z tymi podziękowaniami. Ja się broniłam z koleżanką i zdecydowałyśmy się zaprosić promotorkę na kawę plus mały prezent do tego.
OdpowiedzUsuńDzisiaj się zmierzę i zważę wieczorem. Przyznam, że wolałabym coś dać swojemu Promotorowi i za długo nie przebywać w Jego towarzystwie :) Czułabym się mało komfortowo (miał kilka zachowań wobec mnie dość dziwnych). Dziękuję za wskazówkę, co do pomysłu :)
UsuńTam wyżej napisałam, że jest nawet ok, domyślam się, że to może zgrzytać. Miałam tam na myśli - w znaczeniu pomocy przy pracy
Usuń..a moja mama mówi "już 12.. a Ty chcesz tak wyjść z domu? może najpierw obiad?" o 12?! serio.. jesteś głodna to jedz. nie krępuj się :D :D rady i podejscie mam jest takie dziwne i często nie logiczne ;) martwią się w dziwny sposób o nas.
OdpowiedzUsuńsuper bilanse. Trzymaj się!
Masz rację - to pokazanie troski Mam o nas czasami jest bardzo dziwne :) dziękuję, Ty też się trzymaj!
Usuń