czwartek, 23 września 2021

22 O moim nowym życiu

 Zdaję sobie sprawę, że tytuł niekoniecznie zachęca do dalszej lektury tego wpisu. Ten blog nie jest już blogiem pro-ana. Jestem w trakcie zmiany swojego myślenia o jedzeniu. Już nie: "co mnie żywi, niszczy mnie", ale: "co mnie żywi, pomaga mi". Wspominałam kilka postów temu, że nie liczę kalorii, nie ważę się, a miarkę odłożyłam w najciemniejszy kąt szuflady. 

Co zjadłam dzisiaj?

Śniadanie:

kromka chleba z masłem i twarożkiem

herbata

II śniadanie:

2 łyżeczki masła orzechowego

kromka chleba z masłem i masłem orzechowym (tak, dziwne połączenie, ale dla mnie jedyne właściwie)

pół figi

Obiad:

miseczka zupy warzywnej

5 ruskich pierogów

Kolacja:

garść malin

kromka chleba z masłem i plasterkiem żółtego sera

Dzisiejszy dzień był ważny pod względem mojej dalszej edukacji. Dzisiaj złożyłam  resztę dokumentów na dziennikarstwo do Krakowa i dostałam się. Jutro będą wyniki dotyczące kierunku, na którym bardziej mi zależy niż na dziennikarstwie. Na razie nie chcę nic mówić, żeby nie zapeszyć, ale liczę, że będzie dobrze. 

Wczoraj byłam u fotografa, bo potrzebowałam zdjęcia do dokumentów. Nie wiem, co on zrobił z moją twarzą, ale wyglądam jakbym miesiąc spędziła w jakimś ciepłym kraju. Przyjaciółka, która zajmuje się fotografią, powiedziała, że to wina lampy i że fotograf później nie usunął jej efektów w programie. Trudno mi się odnieść, bo nie widziałam, co dokładnie robi ten fotograf. Dostałam gotowe już zdjęcia, ale ponieważ spieszyłam się, odpuściłam jakąkolwiek wymianę zdań z tym Panem. 

Chciałabym wrócić jeszcze do tematu studiów - wczoraj przeprowadziłam ważną rozmowę z moim Tatą. Tata nie lubi/nie akceptuje Ł i był lekko podenerwowany faktem, że zamierzam studiować w Krakowie. Liczył na Poznań, szczerze przyznał się do tego. Odparłam Mu spokojnie, ale stanowczo, że w Krakowie jest interesujący mnie kierunek i, owszem, bliskość Ł też miała znaczenie przy wyborze miejsca magisterki. Chyba pierwszy raz w życiu tak mocno wyraziłam swoje zdanie. 

W niedzielę najprawdopodobniej pojadę do Krakowa i zostanę tam do poniedziałku włącznie, może do wtorku. W środę mam wizytę u psychiatry. Na razie się jej nie obawiam, mniej-więcej wiem, o czym chcę porozmawiać. 

I najważniejsza kwestia - dziękuję Wam. Nie spodziewałam się takiej pozytywnej reakcji. Byłam raczej przygotowana na ostracyzm, a tu... Dziękuję. To ważne dla mnie. 



2 komentarze:

  1. Brawo za siłę - dobrze, że stanęłaś na swoim i otwarcie wyraziłaś własne zdanie w tak ważnej kwestii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z tym mam duży problem -nawet wobec najbliższych mi osób jak Tata czy Mama :) Takie małe kroczki podbudowują moją pewność siebie, a tej mi teraz potrzeba jak jeszcze nigdy

      Usuń