niedziela, 12 września 2021

18 Bez zmian

 Przed chwilą się zmierzyłam. Bez zmian. W sumie, to nawet się cieszę. Dzisiaj Ł powiedział do mnie (wysłałam Mu swoje zdjęcia; On jest chyba jedyną osobą, której nie obawiam się wysyłać swoich zdjęć), że wyglądam niepokojąco i pytał, ile ważę. Ja wiem, że Ł robi to z troski o mnie i Jego pytania mnie nie irytują. Ubrałam się dzisiaj "sprytnie", czyli tak, żeby wyglądać możliwie najszczuplej - ciemny, dłuższy kardigan i spodnie w bardzo podobnym do niego kolorze, tak więc uzyskałam efekt, o jaki mi chodziło. Kardigan zasłonił moje paskudne uda, dlatego uznałam, że jest naprawdę w porządku. 

Do tej pory zjadłam:

Śniadanie:

jajko z solą

kawałek chleba z masłem

herbata

II śniadanie:

herbata

mały kawałek sernika na zimno

kawałek ciasta keks 


Tak, w niedziele zawsze jem więcej (a będzie jeszcze obiad i kolacja). Bardzo chciałabym już być po wtorkowej obronie (pewnie napiszę to jeszcze z tysiąc razy). Wczoraj uczyłam się jakoś do 1:30. Nie dałam rady dłużej. Dzisiaj też posiedzę do tej godziny, mimo że jutro muszę wstać o 6:00, najpóźniej o 6:15. Mam nadzieję, że niedziela mija Wam spokojnie i leniwie. Jeszcze zaktualizuję ten wpis. 

Obiad:

zupa buraczkowa z niecałą łyżką śmietany 12%

1 ziemniak

trochę surówki z białej kapusty i marchewki

roladka ze szpinakiem i czosnkiem (nie wiem, z czego była, nie smakowała za bardzo jak mięso)

Kolacja:

jabłko

pół kubka kawy z mlekiem i łyżeczką cukru



Na pewno jeszcze wpadnie kawa z mlekiem i cukrem na pobudzenie plus może herbata. Oglądam aktualnie "Skazaną" na Playerze (w oczekiwaniu na nową Chyłkę). Już 19:00. Przeczytałam notatki dwa razy, obejrzałam teraz w przerwie od nauki odcinek "Skazanej" i zjadłam jabłko. Nie smakowało mi. Jakieś takie... bez smaku. Może trafiłam na jakiś ewenement, nie mam pojęcia. 

Boję się wtorku. Łatwiej mi z tym strachem, gdy o nim opowiem (padło na Was, sorry). Co prawda, jedno pytanie znam (to, które sama ułożyłam zamiast Promotora), ale dwóch pozostałych - nie. Wydaje mi się, że ogólne pytania umiem na 70%. To wciąż nie wystarcza. Co do pytań z mojej specjalizacji - jest duużo gorzej. Umiem je może w 25% dopiero. Idę teraz naolejować włosy. Mniej się niszczą, a końcówki wolniej się rozdwajają. 

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Może tak się wydawać z boku... Na razie nie ćwiczę, ale pojutrze już będę, więc może waga ruszy z miejsca. Te bilanse pozwalają mi utrzymać wagę, nie spada ona teraz w ogóle... Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. dasz radę! obrona to tak naprawdę tylko formalność i musiałabyś totalnie nic nie wiedzieć i to olać żeby nie zdać, a jestem przekonana, że umiesz więcej niż Ci się wydaje (zazwyczaj tak jest) ;d powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w ogóle ciekawa co studiujesz, jeśli chcesz powiedzieć.Ja bardzo trzymam za Ciebie kciuki i też jestem tego zdania, co Merr, trzeba rzeczywiście nic nie powiedzieć żeby nie zdać. Ja mam zazwyczaj tak, że stresuje się przed, ale gdy już zacznę mówić, to jest w porządku. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku też tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia dzisiaj, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń