Przed chwilą się zmierzyłam. Bez zmian. W sumie, to nawet się cieszę. Dzisiaj Ł powiedział do mnie (wysłałam Mu swoje zdjęcia; On jest chyba jedyną osobą, której nie obawiam się wysyłać swoich zdjęć), że wyglądam niepokojąco i pytał, ile ważę. Ja wiem, że Ł robi to z troski o mnie i Jego pytania mnie nie irytują. Ubrałam się dzisiaj "sprytnie", czyli tak, żeby wyglądać możliwie najszczuplej - ciemny, dłuższy kardigan i spodnie w bardzo podobnym do niego kolorze, tak więc uzyskałam efekt, o jaki mi chodziło. Kardigan zasłonił moje paskudne uda, dlatego uznałam, że jest naprawdę w porządku.
Do tej pory zjadłam:
Śniadanie:
jajko z solą
kawałek chleba z masłem
herbata
II śniadanie:
herbata
mały kawałek sernika na zimno
kawałek ciasta keks
Tak, w niedziele zawsze jem więcej (a będzie jeszcze obiad i kolacja). Bardzo chciałabym już być po wtorkowej obronie (pewnie napiszę to jeszcze z tysiąc razy). Wczoraj uczyłam się jakoś do 1:30. Nie dałam rady dłużej. Dzisiaj też posiedzę do tej godziny, mimo że jutro muszę wstać o 6:00, najpóźniej o 6:15. Mam nadzieję, że niedziela mija Wam spokojnie i leniwie. Jeszcze zaktualizuję ten wpis.
Obiad:
zupa buraczkowa z niecałą łyżką śmietany 12%
1 ziemniak
trochę surówki z białej kapusty i marchewki
roladka ze szpinakiem i czosnkiem (nie wiem, z czego była, nie smakowała za bardzo jak mięso)
Kolacja:
jabłko
pół kubka kawy z mlekiem i łyżeczką cukru
Na pewno jeszcze wpadnie kawa z mlekiem i cukrem na pobudzenie plus może herbata. Oglądam aktualnie "Skazaną" na Playerze (w oczekiwaniu na nową Chyłkę). Już 19:00. Przeczytałam notatki dwa razy, obejrzałam teraz w przerwie od nauki odcinek "Skazanej" i zjadłam jabłko. Nie smakowało mi. Jakieś takie... bez smaku. Może trafiłam na jakiś ewenement, nie mam pojęcia.
Boję się wtorku. Łatwiej mi z tym strachem, gdy o nim opowiem (padło na Was, sorry). Co prawda, jedno pytanie znam (to, które sama ułożyłam zamiast Promotora), ale dwóch pozostałych - nie. Wydaje mi się, że ogólne pytania umiem na 70%. To wciąż nie wystarcza. Co do pytań z mojej specjalizacji - jest duużo gorzej. Umiem je może w 25% dopiero. Idę teraz naolejować włosy. Mniej się niszczą, a końcówki wolniej się rozdwajają.
Masz super bilanse, naprawdę!
OdpowiedzUsuńMoże tak się wydawać z boku... Na razie nie ćwiczę, ale pojutrze już będę, więc może waga ruszy z miejsca. Te bilanse pozwalają mi utrzymać wagę, nie spada ona teraz w ogóle... Dziękuję za komentarz :)
UsuńNie dziękuję!
OdpowiedzUsuńdasz radę! obrona to tak naprawdę tylko formalność i musiałabyś totalnie nic nie wiedzieć i to olać żeby nie zdać, a jestem przekonana, że umiesz więcej niż Ci się wydaje (zazwyczaj tak jest) ;d powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńJestem w ogóle ciekawa co studiujesz, jeśli chcesz powiedzieć.Ja bardzo trzymam za Ciebie kciuki i też jestem tego zdania, co Merr, trzeba rzeczywiście nic nie powiedzieć żeby nie zdać. Ja mam zazwyczaj tak, że stresuje się przed, ale gdy już zacznę mówić, to jest w porządku. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku też tak będzie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia dzisiaj, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń