Jak w tytule - jestem gdzieś pomiędzy. Pomiędzy chęcią zdrowienia, a chęcią chorowania. Pomiędzy byciem w relacji i niebyciem w niej. Pomiędzy decyzją o wyprowadzce a... Nie chcę wchodzić w szczegóły, samej mi trudno to na razie ogarnąć.
Podobno zachowuję się nieodpowiedzialnie, bo odwołałam USG (guzek w piersi, nic jednak, co by zagrażało mi na tę chwilę). Moja Mama została o tym powiadomiona przez mojego partnera - jakby mogła mi cokolwiek nakazać... Odpuściłam dziś zajęcia, gotuję zupę i robię zadania. Czekam, aż mój partner wróci z pracy i... nie wiem, co dalej. Bardzo poważnie myślę o wyprowadzce i zamieszkaniu z koleżanką od przyszłego roku akademickiego. Nie układa się nam. Mnie i partnerowi. Mogę go prosić i błagać,żeby chociaż raz zajął się sobą, a nie innymi, którzy potrafią potrzebować jego pomocy o 1 w nocy (nic ważnego to nie jest nigdy, jakieś zupełne pierdoły, a on wypełnia swoją misję niesienia pomocy i sam później nie dosypia). Nie mogę nigdy z nim spokojnie porozmawiać, obejrzeć filmu, poleżeć - bo zawsze ktoś coś od niego chce i on MUSI sprawdzić telefon, o co chodzi.
Mam dość.
Poza tym, on nie chce, żebym szła na terapię. Podobno jest w stanie mi pomóc. Serio? Oszukuję go od jakiegoś czasu co do tego, co zjadłam i ile. Każe mi wysyłać sobie zdjęcia - ja przerabiam stare i wmawiam mu, że jem. Chyba sama dążę ku autodestrukcji...
Skonplikowana sytuacja, ale z każdej jest wyjscie. Sluchaj siebie, to najważniejsze. Dbaj tez o siebie, o zdrowie. Po sobie wiem, ze warto sie badac, to nic nie kosztuje, a jest bardzo ważne. Moze si jeszcze przekonasz, aby pójść znowu.
OdpowiedzUsuńSytuacji z partnerem nieco wspolczuje, bo z jednwj strony moje pierwsze odczucie, gdy tak czytam to szkoda konczyc związek tylko dlatego, ze ktos jest opiekunczy.
Kiedys odpychalam od siebie ludzi, ktorzy "chcieli mi pomoc". Przeszkadzali mi. Potem zdalam sobie sprawe, ze to choroba przeszkadzala nie ludzie. Nie mozna calkowicie bylo sie jj oddac, diecie, itd gdy inni byli w poblizu i obserwowali kazdy ruch. Z drugiej strony masz calkowite prawo byc wolna i decydowac za siebie. Warto miec wsparcie, ale nie męczennika
Z jednej strony to kochane, że partner chce Ci pomóc. Ale z drugiej Tobie potrzebna jest terapia. Mam nadzieję, że cokolwiek zrobisz będzie najlepszą dla Ciebie opcją.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno ♥
A jaki on ma powód by tym wszystkim ludziom pomagać? Może boi się, że nie będzie ceniony, jeśli się nie poświęci?
OdpowiedzUsuńOdpisuję po miesiącu... Przepraszam Cię, Arielo, najmocniej... Ponoć czuje, że tak musi, że to jakaś jego misja, ale jednocześnie potrafi się odcinać od ludzi, którzy są np. borderami... No i zawsze pomaga tylko osobom z jego najbliższego otoczenia, ale są jednak osoby, które to wykorzystują... Czego on nie widzi
Usuń