Wczoraj miałam wizytę u pani psycholog w SOWIE - Studenckim Ośrodku Wsparcia i Adaptacji, który działa "przy" mojej uczelni. Ogarnęłam wcześniej tramwaje (w zasadzie - jeden tramwaj) i pojechałam... Co mogę powiedzieć po tym spotkaniu?
1. Moje zaburzenia odżywiania nie mają jednej przyczyny
2. Te przyczyny, które są pewnym "zapalnikiem" dla aktywowania się mechanizmów niejedzeniowych (w moim przypadku), są bardziej złożone niż tylko zła relacja z Mamą
3. Brak mi dystansu wobec Mamy - często Ją usprawiedliwiam i za bardzo przejmuję się Jej emocjami, spychając i spłycając przy tym własne
Pani psycholog poleciła mi kilka miejsc, gdzie mogę się umówić na psychoterapię i poza tym zaproponowała mi jeszcze jedno spotkanie - w grudniu. Ogólnie była pozytywnie zaskoczona moim podejściem - tym, że chcę próbować wyzdrowieć i tym, że zauważam problem, mimo że czasami (gdy przeżywam negatywne emocje, gdy coś nie idzie po mojej myśli, gdy spotykają mnie trudne wydarzenia czy gdy doświadczam przewlekłego stresu) zdaję się nie dostrzegać powagi problemu, a wręcz jeszcze bardziej wchodzić w zaburzenia - restrykcyjnie kontrolować co jem, kiedy jem i jak jem.
Dzisiaj miałam bardzo spokojny dzień - odwołali mi zajęcia na uczelni, dlatego wyspałam się, zjadłam leniwe śniadanie, pojechałam do biblioteki po książkę, wypiłam spokojnie kawę, przygotowałam obiad dla Ł (oraz dla siebie) i zaczęłam ogarniać uczelniane rzeczy. Jutro będę miała strasznie zabiegany dzień, dlatego bardzo doceniam ten, kończący się już, który pozwolił mi naładować baterie.
Idę chillować przy jazzie i kończyć książkę (lekturę na jutrzejsze zajęcia).
A jak ogólnie czujesz sie po tej wizycie? Masz dobre odczucia co do tej rozmowy? Czy nie jestes zaskocozna wnioskami?
OdpowiedzUsuńO, już widzę, że kompletnie pominęłam własne odczucia, ograniczając się do "suchej" relacji :) Czuję się ok, nie spodziewałam się nie wiadomo czego, jestem tylko zaskoczona, że tak szybko wyszedł temat moich relacji z Mamą... Co do wniosków - jeśli chodzi o te "jedzeniowe" - nie jestem zaskoczona. Dostrzegam zależność między pewnymi sytuacjami i niejedzeniem... Zaskoczyło mnie najbardziej zwrócenie uwagi przez panią psycholog na kwestię moich emocji wobec Mamy + tego, że biorę odpowiedzialnośc za jej emocje, a swoje ignoruję, które - być może - uwidoczniają się (manifestują) poprzez jedzenie... Dziękuję, aanderand, za te pytania...
UsuńPodzielam zdanie pani psycholog - to bardzo dobrze, że sama dostrzegasz problem i sięgasz po pomoc. Pójście do niej to pierwszy krok milowy na drodze do zdrowia. Pewnie wiesz, że nie będzie to szybkie i proste, ale mocno trzymam kciuki, żeby Ci się udało! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję, Tenshi <3 Myślę, że wychodzenie z zaburzeń odżywiania do długi proces, na drodze którego dopiero stawiam swoje niepewne jeszcze kroki...
Usuń