Jak zwykle - przesadziłam z wizualizowaniem sobie tego jak zareaguje moja Mama. Ona jest typem osoby konfrontującej się od razu z każdym problemem, więc gdy tylko weszłam do domu, wyjaśniła mi, o co Jej chodziło. Między nami panują nadal chłodne relacje, chociaż rozmawiamy. Pomogłam przy obiedzie, pozmywałam, zjadłam dwa kawałki ciasta i nie marudziłam, że w zupie pływa niewiadomo co. Mam podobno zabrać do Krakowa bigos z mięsem. Kawałki są na tyle duże, że bez problemu je wyłowię. Wczoraj z Tatą i Siostrą byliśmy u mojej Babci oraz poszliśmy na cmentarze, gdzie leży mój Dziadek (mąż Babci) i inne osoby z mojej rodziny od strony Taty. Babcia zafundowała nam obiad w restauracji, więc skorzystałam z tego i zamówiłam sobie porcję ruskich pierogów (uwielbiam je). Potem pojechaliśmy do Siostry Taty i odwiedziliśmy moich Kuzynów. Zaprosiłam Kuzynkę do Krakowa, o czym jeszcze Jej napisałam później, zatem listopad zapowiada się bogaty w towarzyskie spotkania (moja Przyjaciółka także ma przyjechać do Krakowa, jak tylko poprawi się Jej ze zdrowiem). Siedzę teraz i piszę pracę na studia. Wieczorem jedziemy pozapalać znicze na pobliskich cmentarzach i już cieszę się na tę spacery. Bardzo lubię takie wieczorne wędrówki pośród palących się zniczy, szelestu liści pod stopami i tą jedyną w swoim rodzaju atmosferą... Przemijania? Nie wiem sama, jak mogłabym określić to odczucie.
Wracam do pisania pracy. Postaram się ją dzisiaj mniej-więcej nakreślić, a poprawiać będę ją jutro. Muszę ją wysłać do wtorku. Mam do przeczytania jakieś dwie książki (jednej nie mogę nigdzie znaleźć w Internecie... Czyżbym musiała założyć konto biblioteczne...?). Na szczęście nie muszę spieszyć się z lekturą - mam na nią około dwa-trzy tygodnie.
(Mam ogromną ochotę na gorącą czekoladę w Wedlu! Jesień kojarzy mi się właśnie albo z kakao, albo z czekoladą do picia...)
Ważyłam się. 42 kg w ubraniu. Nie schudłam. Myślę, że będę próbowała utrzymywać taką wagę.
A znasz przyczynę swoich zaburzeń odżywiania? Może to by Ci pomogło. Moją byli rodzice właśnie. Mama pewnie jednocześnie się martwi i ma wyrzuty sumienia, ale zapewne nie potrafi przełamać swoich schematów, więc dokłada ci kontroli.
OdpowiedzUsuńMam jakieś podejrzenia, ale nie jestem ich pewna. Wiem, że dawniej, w gimnazjum jeszcze, postrzegałam Mamę jako bardzo źle i nasze relacje też nie układały się prawidłowo. No i to w gimnazjum zaczęłam miewać te zaburzenia... To był ich początek. Muszę ogarnąć jakąś pomoc psychologiczną, to jest pewne...
Usuńwybacz, że spytam (mam nadzieję, że to nie będzie żadny trigger), ale nie masz problemu z extreme hunger? teraz, kiedy zaczynasz więcej jeść ;>
OdpowiedzUsuńSpokojnie, Merr! Żaden trigger! Właśnie... Nie. Nie wiem, co się ostatnio dzieje, ale nie ciągnie mnie w ogóle do jedzenia, więc tym bardziej nie mam czegoś takiego jak extreme hunger. Owszem, czasami pojawia się ochota na taką np. czekoladę do picia, ale jeżeli szybko jej nie zaspokoję, nie dzieje się nic złego. Nie kompensuję sobie tej czekolady czymś innym. Mam wrażenie, że znowu jem, bo muszę (żeby nie umrzeć) niż dlatego, że coś bardzo mi smakuje...
UsuńWarto prosić o pomoc. Mysle tez ze z czasem nabierzesz pewnosci siebie. Nie wiem jaka jestes w realnym życiu, ale po Twoich postach odnosze wrażenie, ze jesteś bardzo delikatną i wrażliwą osobą.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze masz tylu ludzi z ktorymi mozna sie spotkac, warto w ogole wykorzystac ten czas na rozrywke :) super czas przed Toba, same studia znajomi, korzystaj ile sie da!
Aanderand - dziwnie się teraz czuję, bo bardzo dobrze mnie "zdiagnozowałaś". Jestem osobą wysokowrażliwą, tak w ogóle - niekiedy np. muszę odciąć się od różnych bodźców, muszę niekiedy spędzać czas tylko ze sobą itp. Nie wiem, czy to liczy się jako rozrywka, ale idę w sobotę do kina :) A co do pewności siebie - już jest o niebo lepiej niż np. przed dwoma laty, gdy bałam się (!) gdziekolwiek sama wyjść (bo co kto o mnie pomyśli, sama kawę pije, pewnie nie miała z kim przyjść...). Tego typu historie. Ale jest dużo lepiej - sama widzę progres. Pewnie i tak przydałaby mi się też terapia w tym zakresie...
UsuńCzuć tą wrażliwość po Twoim sposobie pisania :)
UsuńStrach czy wstyd przed byciem samym np w kawiarni czy kinie jest zupelnie normalny, przynajmniej w moim odczuciu, tez tak kiedys mialam :) z roku na rok to maleje, bo człowiek automatycznie np tez podczas pracy obcuje z ludźmi. Im czesciej cos robic czy wykonujesz, tym bardziej staje sie to nawykiem nawet. Taka wrażliwośc ma tez swoje dobre strony, czy tez bardzo intrawertyczna natura, człowiek jest bardziej swiadomy siebie samego, swoich mysli, natury. Wg mnie niesie to bardoz duzo pozytywow. Nie kazdy musi miec w koncu tqarde cztery litery :)