Studia - oswoiłam się już z dziwnym dla mnie trybem - "te zajęcia tu, te na innej ulicy, a tamte pół kilometra dalej" i udaje mi się dość sprawnie pokonywać odcinki moich tras. Mam już kilka zadań do wykonania na studia i dzisiaj je poprzygotowuję i może kilka nawet ukończę.
Ludzie - ci z kierunku i pokrewnych, z którymi mam wspólny wykład, są całkiem mili. Z jedną koleżanką zakumplowałam się bardziej, ale nie zamykam się na innych.
Jedzenie - dwa dni temu miałam okropny kryzys jedzeniowy, gdy usłyszałam bardzo niemiłe słowa od pani, która chyba sama chciała się dowartościować, obrażając przy tym mnie. Poza tym - jem dość regularnie. Nie liczę kalorii (robi to za mnie Ł i zdarza Mu się zasugerować mi - "dzisiaj było 1000, zjedz coś jeszcze"), nie ważę się, bo nie mam tu na czym, ale raczej (?) nie chudnę, ale i nie tyję.
Taka piękna jesień w Krakowie 🍁
Rodzice - wydaje mi się, że już w pełni zaakceptowali moje mieszkanie u Ł i z Ł. Mama często dopytuje, co jadłam, a ja wysyłam Jej zdjęcia jedzenia... Trochę to dziecinne, ale wiem, że tylko szczerością mogę sobie pomóc (i pokazać Mamie, że zachowuję się odpowiedzialnie w tej kwestii).
Terapia/leczenie - i koleżanka, i moja Przyjaciółka zaproponowały mi pewną organizację/instytucję na mojej uczelni, która m.in może pomóc mi w znalezieniu specjalisty. Wystarczy, że napiszę do nich maila i opiszę swoją sytuację. Zamierzam zająć się tą sprawą w najbliższych dniach.
Pewnie troszkę Was dziwi, że powiedziałam prawie obcej osobie (koleżance) o moim zaburzeniu. Sytuacja wyniknęła bardzo naturalnie. Zaprosiłam koleżankę na kawę (swoją drogą, polecam Kaffebageri Stockholm - piękne wnętrza, przemili bariści i ponoć wspaniałe bułeczki) i właśnie przy składaniu zamówienia koleżanka zdziwiła się, dlaczego biorę tylko kawę, a nie (jak ona) kawę i bułeczkę. Zdecydowałam się powiedzieć jej o anoreksji (?) (Przepraszam, ale dziwnie nadal się czuję, nazywając tę chorobę po imieniu). Kolezanka zaoferowała mi wsparcie psychiczne, ale i wspomniała o tej organizacji/instytucji, o której piszę wyżej. Stwierdziłam, że szczerość przyniesie więcej dobrego niż pokrętne tłumaczenia w stylu - boli mnie żołądek/ząb/etc.
Powoli wstaję z łóżka i przygotowuję się do tego dnia. Życzę Wam spokojnego, dobrego piątku! I lecę Was poodwiedzać.
Trzymajcie się!
czekałam na Twój post! może to głupio zabrzmi (bo przecież jestem jakąś nieznajomą z internetu), ale czytając ten wpis, poczułam, że jestem z Ciebie dumna! świetnie sobie radzisz, tak szczerze mówiąc to martwiłam się, że będziesz się cofać (wiadomo recovery nie jest łatwe), ale idziesz do przodu i to bardzo odpowiedzialnie i dojrzale, mega! <3 super, że nie liczysz kcal, ale też jest ktoś, kto nad tym czuwa, a przy tulu krokach potrzebujesz więcej energii i jedzenia :D jak przez 5 lat jeździłam do Krk na studia to miałam dość tego miasta, ale teraz aż mi się zatęskniło :D
OdpowiedzUsuńTo zapraszam, Merr, do Krakowa! Serio, to jak najbardziej poważne zaproszenie <3
UsuńMam wrażenie, że osoby z tego środowiska nie są tylko "nieznajomymi z internetu". I Ty także nią nie jesteś! Gdybyś była kiedyś w Krakowie przejazdem albo po prostu gdybyś planowała wybrać się tutaj - zapraszam na kawę/herbatę/czekoladę/etc.
dziękuję! to naprawdę bardzo, bardzo miłe!<3 I zamierzam w niedalekiej przyszłości skorzystać z tego zaproszenia :D
UsuńMam nadzieję, że będę mogła dołączyć do tego spotkania :)
UsuńOczywiście! :)
UsuńPiękna polska złota jesień :) sama pochodzę z małopolski, takze w Krakowie bywałam nawet często, uwielbiam tam sklep z ceramiką z Bolesławca, galerie sztuki i wege knajpy :) oj zazdroszczę i tęsknię :) a ty pochodzisz sama z małopolski? Nie chcę pytać o zbytnie szczegóły, bo nie wiem gdzie leży Twoja prywatnośc.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mama juz spokojna, wszystko kwestią czasu jak widać. I ze w ogole odważyłaś sie komuś powiedziec, wowo, bardzo spontanicznie, ale to dobrze! Bo jest ktoś z kim bedziesz mogla porozmawiać, to takie ważne, też fakt, ze nie musisz byc z niczym sama, a czasami trafia sie ludzie, ktorzy potrafia nam dac wiele, a po których byśmy sie tego nawet nie spodziewali.